Planety podobne do tych w naszym Układzie Słonecznym znalezione wokół pobliskiej gwiazdy

Reklama

wt., 09/07/2021 - 10:35 -- MagdalenaL

Powyższa grafika przedstawia porównanie układu egzoplanet L 98-59 (na górze) z częścią Układu Słonecznego (Merkury, Wenus i Ziemia) (zdj.CNN)

(CNN) - Wokół pobliskiej gwiazdy astronomowie za pomocą bardzo dużego teleskopu Europejskiego Obserwatorium w Chile odkryli szereg planet podobnych do niektórych z naszego Układu Słonecznego.

Gwiazda, znana jako L 98-59, znajduje się 35 lat świetlnych od Ziemi. Wokół niej może znajdować się aż pięć planet, w tym planeta oceaniczna, potencjalnie nadająca się do zamieszkania, jedna z najlżejszych odkrytych egzoplanet. Egzoplanety to te, które krążą wokół gwiazd poza naszym Układem Słonecznym.

Badania opublikowano w czasopiśmie „Astronomy & Astrophysics”.

Podczas tych nowych obserwacji astronomowie ustalili, że na trzech planetach znajduje się jakiś rodzaj wody. Dwie planety najbliżej gwiazdy są prawdopodobnie suche i skaliste z niewielką ilością wody. Te „ziemne” planety, podobne do Ziemi czy Wenus, znajdują się wystarczająco blisko gwiazdy, aby mogły zostać przez nią ogrzane. Dodatkowo 30% masy trzeciej planety może składać się z wody. Sugeruje to, że może to być planeta oceaniczna, podobna do niektórych księżyców znajdujących się w naszym Układzie Słonecznym.

Te trzy planety zostały po raz pierwszy zauważone przez astronomów w 2019 roku za pomocą Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). Teleskop ten jest w stanie wykryć egzoplanety za pomocą metody tranzytów, która mierzy spadek światła, który pojawia się, gdy planeta przechodzi przed swoją gwiazdą.

Astronomowie mają inną metodę znajdowania egzoplanet, znaną jako prędkość radialną, która oblicza chybotanie, które występuje, gdy orbitujące planety tworzą przyciąganie grawitacyjne na gwieździe macierzystej. Pomiary z misji TESS zostały połączone z pomiarami prędkości radialnej wykonanymi za pomocą teleskopu, aby dowiedzieć się więcej o tych planetach.

Astronomowie mają też inną metodę znajdowania egzoplanet, znaną jako prędkość radialną, która oblicza chybotanie, które występuje, gdy orbitujące planety tworzą przyciąganie grawitacyjne na gwieździe macierzystej. Pomiary z misji TESS zostały połączone z pomiarami prędkości radialnej wykonanymi za pomocą Teleskopu Europejskiego Obserwatorium w Chile, aby dowiedzieć się więcej o tych planetach.

W tym przypadku umożliwiło to astronomom ustalenie, że masa planety najbliżej gwiazdy wynosi tylko połowę masy Wenus, co czyni ją najlżejszą egzoplanetą, jaką kiedykolwiek wykryto przy użyciu prędkości radialnej.

„To krok spory naprzód pod względem naszych możliwości pomiaru mas najmniejszych planet poza Układem Słonecznym” – powiedziała w oświadczeniu María Rosa Zapatero Osorio, autorka nowych badań i astronom z Centrum Astrobiologii w Madrycie w Hiszpanii.

Podczas swoich badań członkowie zespołu odkryli również czwartą planetę i wskazówkę dotyczącą potencjalnej piątej planety, która nie została uchwycona w poprzednich danych z TESS. Ta piąta planeta może znajdować się w odpowiedniej odległości od gwiazdy, aby umożliwić tworzenie się wody na powierzchni.

Jak powiedziała Zapatero Osorio: „Planeta w strefie nadającej się do zamieszkania może mieć atmosferę, która może chronić i wspierać życie”.

Ten układ planetarny jest idealnym celem dla Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który ma zostać wystrzelony na orbitę okołoziemską w październiku, a także teleskopu z Europejskiego Obserwatorium Południowego, który ma rozpocząć obserwacje w Chile w 2027 roku.

Oba mogą być w stanie zajrzeć w atmosferę tych planet, co może umożliwić odkrywanie biosygnatur lub oznak życia poza naszą planetą.

„System ten zapowiada to, co ma nadejść” – powiedział w oświadczeniu Olivier Demangeon, główny autor badania i badacz z Instituto de Astrofísica e Ciências do Espaço na Uniwersytecie Porto w Portugalii. „My, jako społeczeństwo, szukaliśmy planet ziemskich od narodzin astronomii, a teraz w końcu zbliżamy się do wykrycia takiej planety, której atmosferę możemy zbadać”.

Autor: 
Ashley Strickland, CNN Tłumaczenie: Weronika Florko
Dział: 

Reklama