(Źródło ilustracji: Mark Harris)
W rozległym pomieszczeniu przypominającym magazyn, dwa humanoidalne roboty pokonują tor przeszkód. Ich beczkowate torsy, wypchane procesorami i bateriami, sprawiają wrażenie, jakby dużo chodziły na siłownię, ale nie trenowały nóg. Biegają i skaczą, wskakują i schodzą z bloków oraz skośnych schodków, podobnie jak w rundzie kwalifikacyjnej pokazu toru z przeszkodami „American Ninja Warrior”. Biegną po belce, a potem nad nią przeskakują. W finale ustawiają się na przeciwległych rogach stołu i wykonują dwa zsynchronizowane przewroty w tył. Stają twardo na ziemi jeden, strząsa ramiona, drugi triumfalnie je wznosi. Oczywiście żaden z nich się nie spocił.
Jest to pokaz parkour firmy Boston Dynamics, która demonstruje możliwości swojego robota, modelu Atlas. Podobnie jak cały pokaz, sekwencja ruchów to choreografia, zaprogramowana przez zespół inżynierów. Płynność ruchów sprawia, że roboty wyglądają jak cyfrowe animacje, jak coś z filmu: To, co oglądamy, to symulacja ruchu człowieka, wymodelowana i zaprojektowana na komputerach. Po prostu zamiast postaci C.G.I. poruszając się 24 klatki na sekundę, te roboty istnieją naprawdę.
Atlas został zbudowany jako humanoidalna maszyna, która może wykonywać różnorodne zadania w różnych środowiskach. (Czy to pozycja naszego gatunku jako adaptującego się drapieżnika, czy po prostu nasz narcyzm sprawił, że kształt, który należy mu nadać był tak oczywisty?) Oprogramowanie zawiera tylko szablony fizycznych działań, które model może wykonać; sam robot musi obliczyć, jaką siłę wywrzeć na każdy z 28 przegubów hydraulicznych, aby wykonać dany skok. Patrzenie na ten pokaz mnie zadziwia. To prawda, że biodra jednego robota obracają się nienaturalnie, gdy stara się utrzymać stopy poniżej środka ciężkości na belce, ale poza tym rutyna wydaje się nadludzka. Osobiście mogłem wykonać pierwsze skoki między platformami ustawionymi pod tym kątem, ale nigdy nie byłem w stanie wykonać przewrotu w tył, powstrzymywany przez strach przed nieszczęśliwym upadkiem.
Oglądając nagranie, można sobie wyobrazić, jak by to było osobiście zmierzyć się ze sprawnością fizyczną robota. Każdy z nich jest tylko trochę niższy ode mnie, ale waży o jedną trzecią więcej. Mogą biec z przyzwoitym tempem, nieco wolniej niż 5,6 mili na godzinę. Jako biegacz wiem, że mógłbym z łatwością go wyprzedzić, przynajmniej ze względu na jego obecny czas pracy na baterii. Ale zastanawiam się, czy byłbym w stanie go obezwładnić. Mniej więcej po minucie od obejrzenia filmu przestałem zachwycać się nad fajnym robotem, a zacząłem zastanawiać się: czy byłby w stanie mnie pokonać?
Firma Boston Dynamics przesyła takie filmy od ponad dekady, katalogując postępy w swoich kreacjach, gdy stają się one bardziej realistyczne i niepokojące. Jednym z ich modeli jest robot-pies o imieniu Spot, z czterema nogami i czasami „szyją” zwieńczoną „głową” - najlepszym przyjacielem androida.
Chociaż firma utrzymuje, że jej kreacje są projektami badawczymi, sprzedaje model robota Spot i wydzierżawiła jednego N.Y.P.D. (Departament Policji w Nowym Jorku). Mogą one być wykorzystywanie w sytuacjach zbyt niebezpiecznych dla żywych istot, takich jak dostarczanie żywności zakładnikom lub sprawdzanie obszarów o dużej ilości promieniowania. Jednak jego pojawienie się w towarzystwie funkcjonariuszy policji podczas aresztowania w mieszkaniach publicznych wywołało wystarczającą reakcję opinii publicznej, aby proces ten został przedwcześnie zakończony. Ludzie uważali, że robo-pies jest zarówno marnotrawstwem, jak i mrożącą krew w żyłach bronią, zwłaszcza w posiadaniu instytucji, która najprawdopodobniej użyje jego siły przeciwko nim. Z pewnością nie pomogło to, że robo-pies wyglądał dość podobnie do przerażających, zabójczych maszyn z odcinka serialu „Black Mirror” zatytułowanego „Metalhead” - prawdopodobnie dlatego, że twórca serialu Charlie Brooker, który napisał odcinek, inspirował się poprzednimi filmami Boston Dynamics.
Możemy zadać to samo pytanie o Atlasa: do czego służy? Film pokazuje nam tylko, co potrafi. Na razie roboty niczego nie chcą; oprócz tego, że się nie przewracają, czekają na jakiś powód do istnienia. Firma twierdzi, że celem jest stworzenie robotów, które mogą wykonywać przyziemne zadania w każdym terenie, ale film nie zawiera takich zadań; widzimy tylko wyczyny zwinności, a nie rutynowe funkcje. Przez tę lukę mogą wedrzeć się macki złowrogiej spekulacji.
Można sobie wyobrazić, jak by to było osobiście skonfrontować się z fizyczną sprawnością robotów.
Istnieje film towarzyszący oryginałowi - taki, który wydaje się, że został zaprojektowany w celu rozwiania wszelkich obaw, jakie mógł wywołać jego odpowiednik. Jest to film zza kulis w którym inżynierowie wyjaśniają projekt. Uwaga przenosi się z doświadczonych robotów na ludzi, którzy je zbudowali. Są też wpadki. Widzimy robota spadającego z ostatniego stopnia, przewracającego się na zakręcie; lądującego na „twarzy”, gdy traci równowagę i potykającego się o własne nogi. Jest ujęcie jednego robota lądującego podczas ostatniego przewrotu w tył, podczas gdy drugi ląduje na głowie, do góry kończynami, a następnie przewraca się. Inżynier ponownie łączy przewody. Robot zawiesza się, gdy wycieka z niego płyn. Inny leży „twarzą” w dół, z ramionami wokół głowy, w trakcie gdy technik zajmuje się jego nogą. Po reanimacji rozciąga kończyny, jakby budził się ze spokojnego snu. Pocieszające jest widzieć omylność robotów - wciąż nas potrzebują! - ale co ciekawe, to tylko sprawia, że wydają się bardziej ludzkie. Oglądając ponownie oryginalne wideo zauważam trzeciego robota w tle, bezwładnie leżącego. Czy robi sobie przerwę? Czy został zepchnięty na margines z powodu słabych wyników? Czy odrzucili go koledzy-roboty?
Oczywiście te roboty nie były szkolone w żadnym takim kontekście społecznym; ich sztuczna inteligencja służy im jedynie do pozostawania w pozycji pionowej, gdy przemieszczają się z punktu A do punktu B. Niemniej jednak nie da się uniknąć myśli, że pewnego dnia mogą się jakoś zbuntować. Nie wiemy, do jakiego zawodu mogą wejść ani jak wysoko wspiąć się po szczeblach kariery. Można sobie wyobrazić, że robot podobny do Atlasa mógłby pewnego dnia używać broni lub zyskać siłę, wytrzymałość i celować poza ludzkie możliwości. Nie jest to niezwykły temat do niepokoju: Elon Musk, który twierdzi, że Tesla pracuje nad swoim własnym humanoidalnym robotem, powiedział, że powinien on być zaprojektowany w taki sposób, aby większość ludzi mogła „uciec przed nim i bez problemu go obezwładnić.”
Wcześniejsze wideo Boston Dynamics, wydane pod koniec zeszłego roku, pokazuje niektóre projekty firmy tańczące do „Do You Love Me” zespołu Contours. Urocze klipy to coś więcej niż tylko sposób na połączenie zabawy z testowaniem kompetencji ruchowych i coś więcej niż chwyt marketingowy. Ta rozrywka przyzwyczaja nas do robotów, odwracając naszą uwagę od tego, co mogą pewnego dnia zrobić. Oglądanie ich wywołuje nasze – ludzkie - emocje. I to może kiedyś pozwolić tym robotom, które nie mają tego samego problemu, rozwinąć się tuż pod naszymi nosami.