Jeszcze dwa lata teamu Facebook oferował streamerom wysokie stawki za przejście na ich platformę. Później kwoty zmniejszył, a dziś rozwiązuje wszystkie umowy.
Gdy myślimy o transmisjach na żywo, Facebook nie jest pierwszą platformą jaka przychodzi nam do głowy. W tym zakresie dużo popularniejszy jest Twitch, a zaraz za nim idzie YouTube. Przemawia za tym nie tylko przejrzystość i wygoda użytkowania danego serwisu, ale także aktywna na tych stronach społeczność. Mając tego świadomość, Facebook dwa lata temu ruszył z akcją zachęcania internautów do oglądania transmisji na żywo właśnie na ich platformie. Robił to za pomocą popularnych streamerów, z którymi podpisywał bardzo korzystne umowy. Chociaż nie znamy dokładnych zapisów, niektórzy zdradzili, dlaczego te warunki były tak dobre. Facebook oferował nie tylko wysokie stawki, ale również nie uzależniał ich od ilości oglądających, a od godzin transmitowania. Wynika z tego, że aby dobrze tam zarabiać, wystarczyło tylko streamować, widownia nie miała znaczenia.
Po jakimś czasie twórcom zostały przedstawione nowe umowy ze znacznie obniżonymi stawkami. Wielu z nich uznało wtedy, że bycie na Facebooku już im się nie opłaca i wróciło na swoje stare konta. Dokładne powody takiej decyzji serwisu społecznościowego nie są znane, możemy jednak przypuścić, że miało to związek ze zbyt małym wzrostem zainteresowania facebookowymi transmisjami ze strony widzów. Tylko niewielka część zmieniła platformę podążając za swoimi idolami.
Przez następne miesiące w temacie panowała cisza. Dopiero kilka tygodni temu Internet obiegła informacja, że Facebook masowo wypowiada umowy streamerom. Warto zaznaczyć, że platforma ich nie wyrzuca, ale zwyczajnie przestaje im płacić. Dotknęło to zarówno polską, jak i zagraniczną część twórców. Streamer Taku, którego dotyczy ta sytuacja, podzielił się informacją, jaki był powód takiej decyzji Facebooka:
„Gadam dzisiaj z menago i mówi tak: Facebook stwierdził, że wszyscy będą chcieli u niego streamować już bez pieniędzy, więc zamykają wszystkie kontrakty (…)”
Jest to dość kontrowersyjna decyzja, ponieważ dla wielu twórców prowadzone transmisje na żywo są źródłem utrzymania. Logicznym jest więc, że wrócą na platformy, na których będą mogli dalej zarabiać.
Przy pierwszej akcji Facebooka, wielu miało nadzieję, że nadchodzą zmiany i może serwis Marka Zuckerberga stanie się realną konkurencją dla Twitcha, który coraz mocniej ogranicza swoich twórców. Tak się jednak nie stało, facebookowe streamy dalej nie są pierwszym wyborem dla początkujących twórców, a widownia nadal kojarzy je bardziej z wyprzedażami ciuchów, niż oglądaniem idoli.