
Do niecodziennego znaleziska doszło w Bochni (woj. małopolskie) podczas prac remontowych. W wykopanej na rynku dziurze odkryto ludzką czaszkę oraz kości. Pojawiły się sugestie, że miejsce mogło być stosem do palenia czarownic.
Odkrycia ludzkich szczątek dokonano 26 listopada w czasie prac remontowych na bocheńskim rynku. Archeolodzy wysnuli dwie, łączące się ze sobą hipotezy. Kości, wstępnie opisane jako kobiece, mogły należeć do straconego w tym miejscu skazańca, bowiem kilka metrów dalej odgrzebano coś, co przypomina ceglane wzniesie. Hipotezę o stosie ofiarnym miałaby potwierdzać gruba warstwa popiołu pokrywająca to miejsce.
Naukowcy mieli też zajrzeć do XVII-wiecznych źródeł historycznych, które jasno wskazują, że w tamtym okresie w Bochni rytualnie palono kobiety oskarżone o czary i kontakty z diabłem.
Obecnie w tym miejscu prowadzone są prace remontowe. Już wcześniej natrafiono tam na fragmenty dobrze zachowanej infrastruktury. Odkopano drewniane rynsztoki, drogę czy fragmenty jatki (daw. sklep z mięsem).
Miejscem zainteresowali się archeolodzy. Możliwe jest, że zakres ich prac zostanie poszerzony, aby odkryć przeszłość, którą przez lata skrywała w sobie Matka Ziemia.